Dabbler

czyli mucha jeziorowa

Dabbler.

Jeziorowa mucha przypadkowo stworzona przez niejakiego Donalda McClarna z County Down w Irlandii. Niektóre źródła podają, że był to przypadek podczas wiązania mokrej imitacji jętki zwanej Gosling. Jakkolwiek geneza Dabblera, McClarn stworzył istnego killera, który pomógł jemu i jego klubowi zdobywać najwyższe miejsca na arenie krajowej i międzynarodowej. Pod koniec lat 80-tych Dromore Angling Club był przez długi czas na czołowych pozycjach w rozgrywanych jeszcze wtedy międzynarodowych zawodach muchowych Benson&Hedges.

Sama nazwa muchy to szkolne przezwisko jej twórcy. Choć oryginalnie zakręcona w kolorze golden olive szybko doczekała się wielu wariacji kolorystycznych, materiałowych jak i konstrukcyjnych. Dziś kręcona z główką muddlerową, nóżkami z zsupłanego PT(Hobbler), z tułowiem z lamet i fleszy i policzkami z JC odbiega znacznie od oryginalnej receptury. I możemy raczej mówić o dabbler style.

Dabbler przez duże D to ogonek z PT, tułowik z foki, palmer na tułowiu przyłapany owalną lametą i skrzydła z bronze mallard, które nadają musze niepowtarzalny i charakterystyczny wygląd.  Mucha jako całość, choć przypadkowa, jest genialna. Imituje wiele organizmów zjadanych przez jeziorowe pstrągi, od ciernika zacząwszy, poprzez chrusty, majówki a na kiełżach skończywszy. Dodatkowo, konstrukcja Dabblera pozwala chwytać bąbelki powietrza, które na ryby działają jak magnes.

 Wzór bardzo popularny, mus w pudelkach wędkarzy polujących na potoki, trocie wchodzące do irlandzkich jezior jak również tych, łowiących tęczaki w łowiskach komercyjnych.

 Technika połowu jak każda mokra mucha na jeziorze. Tonąca linka I długie pociągnięcia, które muszkę wprawiają w ruch. Prowadzenie raczej w górnych warstwach wody, w rożnym tempie w zależności co ryba w danym momencie może zjadać. Przy dużym wietrze (najlepsze warunki do połowu jeziorowych potoków) Dabblera prowadzi się tak by ścinał fale, skakał z jednej do drugiej zaliczając powietrze. Brania z reguły są stanowcze, ryba z reguły nie ma czasu skubać kąska, który ucieka jej z pola widzenia.

Odstępstwem od powyższego jest smarownie dabblera środkiem hydrofobowym w celu uzyskania minimum pływalności. Na spokojnej wodzie prowadzi się wtedy muchę na w poł zanurzoną wywołując “zamieszanie” na jej powierzchni. Po chwili muszka tonie i wracamy do tradycyjnej metody na mokro.

 

  Sa trzy znane mi sposoby kładzenia skrzydełek w Dabblerze.

1.Zrolowane pasmo mallarda przykładamy do trzonka i zaciskamy dość luźną pętlę z jednoczesnym zaczesywaniem części pasm na boczne płaszczyzny haczyka. Sposob dość prosty, dający nieźle skrzydełka I dość małą główkę.

2.Zrolowane pasmo mallarda przykładamy do trzonka haczyka, tak by jego końcówki sterczały poza oczko(odwrotnie). Dwoma mocnymi zwojami przyłapujemy promienie po czym całość odginamy w tył( do ogonka) jednocześnie modelując cześć pasm na bocznych płaszczyznach haczyka. Kilkoma zwojami przyłapujemy już położone pasma I formujemy główkę. Sposób pozwalający na zbudowanie rasowych skrzydełek, niestety minusem jest dość duża z reguły główka.

3.Pasmo mallarda składamy w 2/3 szerokości na dwa, pozostała 1/3 to pasmo pojedyncze. Pasmo musi być złożone tak, by pasmo w części pojedynczej wypadało po dalszej stronie haczyka gdy je przykładamy do trzonka. Innymi słowy mając pasmo mallarda przed sobą wybarwiona strona w dół i końcówkami w lewo składamy na dwa 2/3 krawędzi od nas oddalonej, czyli do siebie.

Tak złożone pasmo przykładamy do trzonka haczyka częścią podwójna, natomiast cześć pojedyncza pasma pozostaje w płaszczyźnie dalszej(za trzonkiem).

Luźną pętlą obejmujemy pasmo i zaciskamy w taki sposób by podwójne pasmo pozostało na trzonku tworząc cos na kształt nieregularnego skrzydełka, natomiast pasmo pojedyncze ma tak objąć trzonek haka by objąć boczne i dolna płaszczyznę muchy tworząc cos na kształt jeżynki.

Stosuje się tez sposób o wiele prostszy. Dowiązuje się pęczki mallarda do trzonka od góry i od dołu. Tak duże uproszczenie nie pozwala jednak mówić o Dublerze w jego oryginalnej formie, choć wychodzą z tego muchy równie łowne.

 

Nie posiadam żadnej wiedzy o skuteczności dubblerów w rzekach. Zdawać by się mogło, że wykonane w zakresie rozmiaru #14-#8 powinny być przez nasze pstrągi zjadane równie chętnie jak przez ich jeziorowych braci. Kto wie, może odpowiednio “podrasowane” okazałyby się skuteczne na wchodzące trocie, tęczaki a może nawet górskie głowacice? Myślę, że warto spróbować.

 Na koniec kilka praktycznych porad dotyczących wiązania skutecznego i trwałego Dabblera.

1.PT na ogonek Dabblera jest materiałem niezwykle delikatnym. Należy pamiętać, że promienie naturalne będą zawsze trwalsze niż farbowane.

2.Jeżynki kurze są miększe niż jeżynki kogucie, a co za tym idzie tchną w muszkę więcej ruchu i życia w połączeniu z focza sierścią.

3.Aby Dabbler działał prawidłowo skrzydełka powinny się rozchodzić na około 4/5 tułowia. Pomaga to zgromadzić wspomniane wyżej bąbelki powietrza przez co odbite I rozproszone promienie światła tworzą rodzaj aureoli bardzo atrakcyjnej dla ryb.


Partnerzy i wspierający GM
Gamakatsu